Po upadku Królestwa Jerozolimskiego (1291) zakony rycerskie utworzone do walki z niewiernymi musiały szukać nowych terenów działania. Krzyżacy już dawno osiedlili się nad Bałtykiem. Zapewnili sobie poparcie papiestwa i cesarstwa, łącząc zadania religijne swego zakonu z agresywną polityką feudałów niemieckich. Joannici zdecydowani byli pozostać w pobliżu ziem muzułmańskich, aby kontynuować walkę. Wkrótce też zajęli Rodos i założyli tam własne państwo zakonne. Natomiast templariusze, zajęci coraz bardziej sprawami gospodarczo-finansowymi oraz polityką, przenieśli całą swą działalność do państw Europy zachodniej. I chociaż wielki mistrz Jakub de Molay oraz dostojnicy zakonu przebywali na Cyprze jeszcze jakiś czas - intrygując tutaj zresztą przeciw królowi Henrykowi II, który w 1305 roku został zdetronizowany i uwięziony - to jednak główną bazą templariuszy stała się Francja. Tutaj zakon miał największe ze swych europejskich posiadłości, tutaj jego własnością było około 80 ufortyfikowanych klasztorów i zamków. Ponadto we Francji templariusze mieli duży wpływ na sprawy skarbowe królestwa, gdyż król francuski był zadłużony u templariuszy. Jeden z dostojników zakonu, Hugo de Pairaud, został w roku 1304 mianowany generalnym poborcą dochodów królewskich.

Bogaty, potężny i niezależny zakon, dysponujący nadto dużymi oddziałami wojskowymi, był samodzielną siłą, która mogła zagrozić jedności państwa. I choć templariusze byli zawsze lojalni wobec władców francuskich, ich niezależność musiała niepokoić króla Filipa IV Pięknego (1285-1314), który konsekwentnie dążył do centralizacji władzy w królestwie. Nie wahał się wystąpić przeciw możnym feudałom, ukrócić przywileje duchowieństwa francuskiego, a nawet zorganizować zamach na swego potężnego wroga - papieża Bonifacego VIII. Przygotowywał zatem również likwidację potęgi i siły zakonu templariuszy. Wiązała się z tym ściśle jeszcze inna sprawa. Filip Piękny borykał się bowiem z dużymi trudnościami finansowymi. Stosunkowo małe dochody skarbu królewskiego nie mogły pokryć wydatków na utrzymanie rozbudowanego aparatu państwowego i armii, która wobec zmiany taktyki wojennej coraz bardziej musiała się opierać na wojskach najemnych, a więc oddziałach żołnierzy zawodowych, pobierających żołd. Ogromne sumy pochłaniały ponadto wojny z Anglią i Flandrią. Filip Piękny próbował zwiększyć podatki, pogarszał monetę bitą w mennicach królewskich, ale wszystko to wywoływało opór ludności, a nawet bunty. Konfiskata majątku Żydów (1306) tylko chwilowo poprawiła trudną sytuację finansową monarchii. Należało szybko znaleźć rozwiązanie radykalne. Była nim konfiskata majątku templariuszy. Oczywiście, Filip Piękny i sztab jego doradców byli politykami zbyt doświadczonymi, aby uderzyć wprost, zagarniając po prostu majątek potężnego zakonu. Znaleziono jednak doskonały pretekst: herezję, bluźnierstwa i apostazję templariuszy.

Już co najmniej od pół wieku krążyły w społeczeństwie francuskim i innych krajach Europy osobliwe historie o tajemnych rytuałach templariuszy. Wynikały one zapewne z przesadnej wprost ostrożności, jaką stosowano zwykle przy obradach kapituł zakonnych. Chodziło zapewne o zachowanie tajemnicy planów taktyczno-wojskowych czy różnych posunięć gospodarczo-finansowych, omawianych na kapitułach. Ale te tajemne obrady budziły podejrzenia ludzi. Tym bardziej że opinia publiczna była niechętna lub nawet wroga templariuszom. Zarzucano im pychę, chciwość i pogoń za dobrami materialnymi. Przypisywano im winę za klęski i upadek Królestwa Jerozolimskiego.

Te wrogie wobec templariuszy nastroje i podejrzenia wykorzystał król Filip Piękny do ataku na zakon. Król wystąpił w roli obrońcy Kościoła i religii chrześcijańskiej zagrożonej przez templariuszy i oskarżył ich o herezję i odstępstwo od wiary. Trzeba tu dodać, że majątek skazanych przez sądy inkwizycyjne heretyków podlegał konfiskacie i zgodnie z prawami francuskimi włączany był do skarbu królewskiego.

Cały plan akcji przeciw templariuszom przygotowano starannie. Król miał grupę oddanych doradców, wykształconych prawników, którzy pomagali mu we wszystkich trudnych sprawach. Jednym z nich był doktor praw, Wilhelm de Nogaret, "ekspert" od spraw kościelnych. Pochodził z okolic Tuluzy, z rodziny heretyckiej. Jego najbliżsi krewni padli ofiarą inkwizycji. Być może ze względów osobistych obejmował kierownictwo wszystkich akcji Filipa Pięknego przeciw duchowieństwu i ludziom Kościoła. To właśnie Nogaret był autorem zuchwałego planu porwania papieża Bonifacego VIII i oskarżenia go przed sądem soborowym o podstępne oraz bezprawne zagarnięcie władzy papieskiej. Nogaret przygotował też materiał do procesu templariuszy i opracował jego taktykę.

Człowiekiem oddanym królowi był również wielki inkwizytor Francji, dominikanin Wilhelm Imbert z Paryża. Jako inkwizytor mógł każdego oskarżyć o herezję i wezwać pomocy władzy świeckiej przy aresztowaniu i karaniu heretyków. Dzięki niemu król mógł więc działać metodami legalnymi przeciw templariuszom. Nie spodziewał się też Filip Piękny oporu ze strony papieża. Był nim wówczas Klemens V, Francuz, dawny arcybiskup Bordeaux. Swój wybór na papieża zawdzięczał głównie kardynałom francuskim i zabiegom dyplomatycznym samego króla. Klemens był człowiekiem pozbawionym silnej woli, słabym i chorowitym. Jego główną troską było zapewnienie dobrych stanowisk kościelnych licznej rodzinie. Ulegał naciskowi agentów króla. Rezydował zresztą nie w Rzymie, lecz w Awinionie, a więc w zasięgu wpływów króla Francji.

 Templum we Francji

"Rycerze w habitach"
Edward Potkowski